Zamek w Rytrze woj. małopolskie


Zamek w Rytrze w województwie małopolskim ma bardzo ciekawą lokalizację, ponieważ został wzniesiony na wysokim wzgórzu nad Popradem. Najprawdopodobniej został zbudowany na przełomie XIII i XIV wieku, choć są też sugestie, że najstarsza część budowli, czyli kamienna wieża mogła powstać już w XII wieku.
 

Pierwsze udokumentowane wzmianki pochodzą z czasów Władysława Łokietka, który zezwolił starosądeckim klaryskom w 1312 roku na pobieranie cła pod zamkiem Ritter. Druga wzmianka pochodzi z roku 1331, kiedy Władysław Łokietek podarował grupie mieszczan sądeckich okoliczny las. Ten średniowieczny królewski zamek już w XIII wieku był w rękach tenutariuszy – Jakusza z Boturzyna herbu Czewoja oraz rodu Toporczyków herbu Topór i to oni przyjęli nazwisko Ryterskich. W XVI wieku administratorem zamku został Piotr Kmita herbu Szreniawa. Zamek został wybudowany na nieregularnym planie, wynika to z wykorzystania obronnych walorów miejsca, w którym powstał, miał kształt pięcioboku składającego się z głównej budowli oraz przygródka chronionego przez wał ziemny.
Budynek główny zbudowany był z piaskowca, posiadał dwa piętra, do środka można było się dostać po spuszczanej drabince. Zamek otoczony był murem, który powstał około XIV wieku i fosą. Przy murze zachodnim wzniesiono wysoką cylindryczną wieżę o średnicy 10 metrów, która miała charakter obronny i pełniła też funkcję obserwacyjną na Dolinę Popradu. Do zamku prowadziła warowna brama, znajdująca się we wschodniej części muru obwodowego.
Zamek – warownia strzegł szlaku handlowego biegnącego wzdłuż Popradu, był to najkrótszy szlak z Polski na Węgry. Pełnił też funkcję strażnicy granicznej i komory celnej. Zamek w Rytrze rozbudowano w czasie panowania króla Kazimierza Wielkiego i wtedy stał się miejscem pobytu starostów nowosądeckich, którzy zamieszkując go przez prawie 250 lat modernizowali jego system obronny.
Na początku XVI wieku we wschodniej części wybudowano niewielką basteję podnoszącą obronność zamku ze względu na rozwój broni artyleryjskiej. W 1580 roku według przekazu Marcina Bielskiego sekretarza Piotra Kmity wiadomo, że zamek już wtedy był bardzo zniszczony. W 1657 roku zamek został zdewastowany podczas potopu przez wojska szwedzkiego sojusznika – księcia Siedmiogrodu Jerzego II Rakoczego. A ilustracja z 1658 roku przedstawia już tylko pozostałości muru.
Do dziś zachowały się jedynie ruiny okrągłej wieży o bardzo grubych murach zbudowanych z piaskowca, pozostałości murów i fundamenty dwudzielnego domu mieszkalnego w zachodniej części twierdzy. Pozostałości królewskiej strażnicy zostały niedawno zabezpieczone. W latach 70 XX wieku przeprowadzono prace archeologiczne i konserwatorskie, które zamiast poprawić stan obiektu okazały się destrukcyjne, bo spowodowały wiele zniszczeń.
W 2017 powstała betonowa ścieżka pieszo-rowerowa prowadząca do zamku, natomiast w 2018 roku dzięki uzyskaniu środków finansowych zrekonstruowano mury obwodowe podwyższając je o 2 metry oraz wybudowano ścieżkę widokową na murach. Przeprowadzono prace budowlane we wnętrzu budynku, w przedmurzu i ostróżu, a wykonane schody i barierki pozwalają na bezpieczne wejście na mury i basztę skąd można podziwiać piękne widoki na Dolinę Popradu, Pasmo Radziejowej i Beskidu Wyspowego. W 2023 roku został przygotowany projekt rekonstrukcji bramy wjazdowej i rozpoczęto starania o pozyskanie kolejnych funduszy.
 
Legendy i ciekawostki:
 Z nazwą zamku wiąże się legenda o Bojmirze, walecznym polskim rycerzu, który mścił się na Krzyżakach za porwanie ukochanego syna Jaśka oraz śmierć żony. Pewnego razu w Boże Narodzenie przyprowadzono do Bojmira krzyżackiego jeńca. Bojmir miał oswojonego niedźwiedzia, który radośnie przywitał jeńca i zaczął się do niego łasić. Kiedy Bojmir pochylił się nad chłopakiem rozpoznał na jego piersi mały złoty krzyżyk, który kiedyś podarował synowi. Jeńcem okazał się jego syn Jasiek, którego Krzyżacy porwali, wychowali i posłali w bój przeciw własnym braciom. To od Jaśka, który jako ritter (rycerz) krzyżacki cudownie powrócił do domu zamek został nazwano Rytrem. 
Kolejna z legend głosi, że w podziemiach zamku był ukryty skarb, jednak do tej pory nikt go nie odnalazł bo jest strzeżony przez bardzo groźnego „psa o postaci koguta”. Z kolei Maria Kownacka w „Rogasiu z Doliny Roztoki” pisze o innym strażniku zamku – zjawie błąkającej się w okolicy zamku i skutecznie odstraszająca tytułowego jelonka.
Według kolejnej legendy w trakcie wydobywania materiału do budowy zamku z okolicznego kamieniołomu doszło do przysypania jednego z pracujących górników. Nie udało się go wydobyć, a ponieważ słychać było jego nawoływania zaczęto kopać ogromny dół, ale ciała i tak nie odnaleziono, a dół wypełnił się wodą i zamienił się w staw, kamieniołom został zamknięty. Do dziś chodzą głosy, że w miejscu zaginięcia nieszczęśnika, słychać jęki. Podobno jego cierpienie się skończy dopiero, gdy zostanie odnaleziony. 
Jan Długosz również wspomina o skarbie według, którego klaryski ze Starego Sącza pokazały testament Piotra Wydźgi, z którego dowiadujemy się, że Wydźga część złota zakopał, świadków zabił, część zapakował do beczek i w 1255 roku udał się do Krzyżaków, gdzie zmarł. Skarbu szukało wielu przedstawicieli rodów szlacheckich między innymi syn dzierżawcy Rytra Zygmunta Kazanowskiego - Adam.

Komentarze